
Kilkukrotnie, i na Facebooku i na Instagramie, wspominałam Wam o nowym obiektywie. W końcu jest i mam nadzieję, że przełoży się to przede wszystkim na jakość zdjęć. Same zresztą, możecie ocenić to na podstawie dzisiejszego wpisu - mnie głębia ostrości zachwyca, a do kolorów przyczepić się nie mogę.
Dzisiejszy look jest kompletnie no-name (tworzenie czegoś z niczego wychodzi mi całkiem nieźle) i nie pamiętam pochodzenia większości rzeczy, więc nie ma się co rozpisywać. Dodam jeszcze tylko, że styczeń minął mi tak jak sobie zaplanowałam - sporo pisałam, cykałyśmy dużo zdjęć, a na blogu pojawiło się 9 wpisów, czyli najwięcej jak do tej pory.
Enjoy!









futro - vintage

Brak komentarzy: