Im bardziej zbliżam się do siebie samej, tym jestem szczęśliwsza.
5 kroków które pomogą Ci pokochać siebie bardziej
(mi pomogły)
1. Przestań porównywać się do innych.
Szczęśliwe życie to nie wyścig szczurów, a porównywanie się do innych na jakiejkolwiek jego płaszczyźnie zabija miłość i troskę o siebie. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu (to było kiedy zakładałam tego bloga) porównywałam się do innych blogerek. Wszystko u nich wydawało mi się jakieś takie łatwiejsze, ładniejsze, fajniejsze (to były dziewczyny z latami blogerskiego stażu!). Czułam wtedy, że nie dam rady być taka jak one. Ale... czy ja w ogóle chcę taka być? Z biegiem czasu odnoszę wrażenie, że nie dość, że miałam wtedy zaburzony obraz samej siebie, to konfrontowanie własnej osoby z innymi jeszcze to pogarszało.
Dobrze mieć inspiracje, ale fatalnie jest się do nich porównywać. Szczególnie, że najczęściej wyławiamy wtedy swoje największe wady, żeby móc zestawić je z czyimiś największymi zaletami.
Dobrze mieć inspiracje, ale fatalnie jest się do nich porównywać. Szczególnie, że najczęściej wyławiamy wtedy swoje największe wady, żeby móc zestawić je z czyimiś największymi zaletami.
2. Naucz się wybaczać sobie
Wczoraj było wczoraj, dziś musisz myśleć wyłącznie o tym co jest teraz i co będzie jutro. Nie trać czasu na rozpamiętywanie wszystkich błędów jakie popełniłaś. Popełnisz ich jeszcze sto razy więcej. Przebacz sobie. Wszystko. W przeszłości dawałaś wykorzystywać się innym? Każdy z nas poniekąd to robił. Nie musisz o tym zapominać, wystarczy, że się z tym pogodzisz, ale pójdziesz naprzód. Jeśli będziesz każdego dnia wstawać z urazą do samej siebie, jakim cudem będziesz mogła się kiedykolwiek się pokochać? Jest sporo przykrych rzeczy, które przytrafiły mi się lata temu. Jest sporo głupot, które robiłam i za które jest mi wstyd, ale.. nie żałuję ich. To dzięki nim wyniosłam tyle lekcji i dzięki nim jestem teraz takim człowiekiem, a nie innym.
3. Otaczaj się dobrymi ludźmi
Nie mam wielu znajomych. Sporo osób musiałam ze swojego życia wyeliminować. Sporo relacji celowo zaniedbałam. Sporo nie zasługiwało na nic innego. Kiedyś traciłam czas na spotkania, po których czułam, że chyba jednak wolałam zostać w domu i obejrzeć film. Nie chcę popełniać już tego błędu i Ty też tego nie rób. Otaczaj się tylko dobrymi ludźmi. Tymi, którzy wnoszą coś do Twojego życia. Tymi, którzy swoją energią sprawiają, że odżywasz, a nie usychasz jak balkonowe hortensje, które od tygodnia nie poczuły kropli wody.
4. Naucz się żyć sama ze sobą
Jedyną osobą, która ma obowiązek troszczyć się o Ciebie do końca życia jesteś Ty sama. Dopóki uzależniasz swoje szczęście i poczucie bezpieczeństwa od drugiej osoby, nie poczujesz się w pełni dobrze ze sobą. Co więc wydarzy się kiedy... zostaniesz sama? Nie przewiduj tego, ale bądź na to gotowa. Żyj ze sobą dobrze i pielęgnuj w sobie troskę o siebie. Polub swoje towarzystwo. Pozwól sobie na siebie liczyć.
5. Zaakceptuj to, czego nie możesz zmienić
Jeśli czujesz się gruba i jest Ci z tym źle to możesz zacząć jeść zdrowiej i zapisać się na siłownię.
Jeśli z natury masz szerokie biodra i to jeden z Twoich kompleksów, najprawdopodobniej niewiele będziesz mogła z nim zrobić. Masz więc dwa wyjścia - możesz załamywać się przy każdych zakupach spodni, lub zaakceptować stan rzeczy takim jaki jest. Zastanów się jaki wpływ będą miały oba rozwiązania na Twoje postrzeganie samej siebie. Być może brzmię teraz jak gdyby temat był mi zupełnie obcy, ale sama dużo pracuję nad swoimi kompleksami. Sporo z nich udało mi się już przerobić, dzięki czemu czuję się ze sobą sto razy lepiej niż kilka lat, czy nawet rok temu. Ale są nadal takie, na które muszę poświęcić więcej czasu. I zamierzam to zrobić.
Silna kobieta, to kobieta która kocha siebie. Bądź silną kobietą.


Miłość do samej siebie to zdecydowanie najważniejsza rzecz-całkowicie zmienia postrzeganie świata. W pełni zgadzam się z punktem 3., sprawdziłam go również na sobie i mogę potwierdzić-działa! Punkt 5.-najtrudniejszy według mnie, ale BARDZO istotny. Niestety wymaga dużo czasu i wysiłku, żeby to zrozumieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
https://pkardas.blogspot.com/
Kochana do złudzenia przypominasz mi Kylie jenner :) śliczna jesteś, stanowczo widać ta prace nad sobą. Ja jestem gdzieś na początku tej drogi, ale też walczę z kompleks ami właśnie ćwicząc, jedząc zdrowo i chodząc do kosmetyczki na zabiegi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)) U mnie pierwsze zmiany na lepsze zaczęły się właśnie kiedy postanowiłam wziąć się w garść i zacząć ćwiczyć - wtedy programy Chodakowskiej były dla mnie zbawienne :D Mocno trzymam za Ciebie kciuki!
UsuńWiesz, to co piszesz to prawda, ale trochę po wierzchu. Wiadomo, że samoakceptacja jest super ważna, ale wiele osób wie o tym, chciałoby nawet to zmienić.. jednakże pewność siebie to chyba bardziej emocja, która przypływa i odpływa. Nie da się powiedzieć sobie:,,uwielbiam siebie" I liczyć na to, że to coś zmieni, bo to tak nie działa. Zazwyczaj potrzeba lat pracy nad sobą, myśleniem. Ale i tak dobrze o tym pisać, może zawsze to komuś dac jakąś iskierkę do działa .
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że nic nie dzieje się od razu jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki. O tym właśnie piszę - praca, praca i jeszcze raz praca. Poczucie pewności i wiary w siebie są rzeczami do wyuczenia. Oczywiście, że gorsze dni zdarzają się każdemu (sama od czasu do czasu łapię dołka i nie mogę patrzeć na siebie w lustrze), ale nie można traktować ich jak emocję, która, jak napisałaś "przypływa i odpływa".
UsuńBardzo podoba mi się Twój wpis. Jest w nim wiele prawd, z którymi się utożsamiam. Cały czas staram się pracować na sobą i wciąż iść do przodu. Nie zawsze jest to łatwe, ale się staram...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia <3
Pozdrawiam serdecznie :)
Miło czytać! :) Buziaki
UsuńBARDZO FAJNY WPIS I KOSTIUM!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZgadzam się ze wszystkimi krokami. Wciąż za mało kochamy siebie, doceniamy jak fajnymi osobami jesteśmy jak dużo mamy. Zapatrzeni w telewizję i internet gonimy za jakimiś wyfotoszopowanymi ideałami, życiem z instagrama i snapa, a nie o to chodzi
OdpowiedzUsuńSpostrzeżenia bard, o trafne, choć nie takie łatwe do zrealizowania. Fajnie, jeśli już rodzice wzmacniają poczucie własnej wartości dziecka i pokazują mu, że jest w porządku właśnie takie jakie jest :) a to niestety niełatwe :( pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTego brakuje chyba w większości rodzin, strasznie smutne.
UsuńCałkowicie się zgadzam! Na szczęście już jakiś czas temu to zrozumiałam i udało mi się coś z tym zrobić, to ten proces wciąż trwa. Ale na tym etapie na którym teraz jestem, to rozpiera mnie duma z samej siebie, że to co kiedyś mnie paraliżowało, teraz...jest moją siłą! Da się! Trzeba tylko uwierzyć :)
OdpowiedzUsuńBrawo!!! Ja to w ogóle myślę, że jak się ze sobą dobrze żyje, to w życiu układa się o niebo lepiej :)
UsuńMilosc do samego siebie to podstawa
OdpowiedzUsuńRównież się zgadzam! Przyjemny wpis, bardzo fajnie się czytało :) Jesteś strasznie fotogeniczna i tak po cichu zazdroszczę figury ^^ Może i ja się doćwiczę z Chodą w końcu ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAch, jakże mi miło po tym komentarzu, dziękuję! :) Z kim tu się zmieniać jak nie z Chodakowską!
UsuńNajciężej jest chyba z tym porownywaniem :(
OdpowiedzUsuńŚwietny temat poruszyłaś - akceptacja samego siebie to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. Chociaż często mam problem z zaakceptowaniem stanu rzeczy takim jakim jest w niektórych sytuacjach ;)
OdpowiedzUsuńAby ktoś Cię pokochał, musisz najpierw pokochać siebie! Świetny tekst! Oby większość go przeczytała i wdrożyła te rady w życie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :)
UsuńPiękny strój i świetny artykuł
OdpowiedzUsuńŁadny tekst. Pozwolę sobie odnieść się do Twoich słów ( z jednego komentarza), że czasem jak patrzysz w lustro, to nie podobają Ci się jakieś aspekty Twojej osoby. Wierz mi, że jeśli nie przerabiałaś zbytnio zdjęć w jakimś programie, to wyglądasz super! Czasem tylko, jak mówił (przynajmniej raz) Krzysztof Król za bardzo skupiamy się na jakimś detalu, którego nikt poza nami nie zauważa (jak np. któraś kończyna nieco dłuższa od drugiej, czy delikatna nieforemność - całkowicie naturalne). Podsumowując ładnie piszesz i ładnie wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zgadza się, że są to najczęściej rzeczy których inni zupełnie nie dostrzegają (np. nikt nie widzi, że mam lekko krzywy nos, a mam!), ale daję sobie przyzwolenie na gorsze dni i momenty kiedy mam ochotę pomajaczyć na coś. Tak po prostu.
UsuńJak napisałaś, to zauważyłem ten nos :). Ale też mam lekko skrzywiony, jak większość ludzi... Apropos, przypomniało mi to pewną historię sprzed ładnych kilku lat. Spotkałem się z pewną dziewczyną, poznaną wcześniej w jednym klubie tanecznym. Jej sylwetka moim zdaniem była fajna, miła dla oka. W pewnym momencie mimochodem wspomniała jednak, że ma kilka kilo za dużo. No i spojrzawszy na nią po tych słowach dostrzegłem, że ma rację:). Mogła tego nie mówić...
UsuńTo ja już się nie odzywam... :D
Usuńok :) Mam jednak mała prośbę Justyno. Możesz mi pomóc znaleźć odpowiedź na pewne pytania, które jednak wolałbym poruszyć mailowo. Więc, jeśli możesz, to napisz na mój mail: kluszyn4@interia.pl - tam wytłumaczę o co chodzi:) Tu na blogu, chyba nie ma do Ciebie kontaktu (niepublicznego)...
UsuńJest, napisz na maila: justynalis.com@gmail.com
Usuńfajny ciekawy wpis ,będę tu zaglądała , ale uwagę moja przyciągnęły tez zdjęcia i tatuaże dziwne na jednym nie ma żednego??
OdpowiedzUsuń