Wiosna to u mnie czas spełniania marzeń - tych ubraniowych również ;) Dlatego z dumą ogłaszam, że moja kolekcja trenczy powiększyła się o egzemplarz, który (czuję to w kościach;)) będzie moim nowym ulubieńcem! Widzicie same, że prochowce to moja ogromna miłość, a wiosna jest do nich wprost stworzona. Trencze są eleganckie, turbo uniwersalne (no do czego mogłyby nie pasować?), można stylizować je na milion sposobów i tworzyć zarówno klasyczne, jak i bardziej awangardowe stylizacje (chociażby dobierając do płaszcza neonowy golf i białe kowbojki). Ja dziś postawiłam na klasykę, przełamując ją niekoniecznie oczywistymi dodatkami - i o tym zaraz!
Jak nosić trencz?
Przede wszystkim - z dumą! ;) A tak całkiem poważnie - wszystko zależy od okazji. Na bardziej oficjalne wyjścia, trencz poleca się z białą koszulą, cygaretkami i butami na obcasie. Pasują zarówno szpilki jak i czółenka na słupku, a jeśli z obcasami nie do końca się lubicie, można zamienić je na przykład na mokasyny. Będzie wygodniej, ale wciąż elegancko. Zamiast cygaretek, można równie dobrze włożyć spódnicę - "gołe" nogi wystające spod płaszcza też wyglądają ok. Jeśli zastanawiacie się jak nosić trencz na co dzień... to już temat rzeka! Prochowce można łączyć praktycznie ze wszystkim - w chłodniejsze dni z ciepłymi golfami (o wyrazistych kolorach również! albo przede wszystkim:)), w cieplejsze z białymi koszulami, czy klasycznymi t-shirtami. Genialnie wygląda minimalistyczny zestaw czyli trencz + biała koszula + jeansy (np. mom jeans). Albo jednokolorowy total look z trenczem w roli głównej. Stylizacje skomponowane wyłącznie z beżowych elementów są ostatnio turbo modne.
Trencz i czapka bucket hat
Czyli moje dzisiejsze rozwiązanie - beżowy trencz marki Orsay (klik) o oversizowym kroju (w Orsay'u jest w tym sezonie tyle pięknych trenczy, że niewyobrażalnie ciężko było mi wybrać ten jedyny!) i czapka typu bucket, nazywana też czapką rybaczką. Kiedy zobaczyłam ją na stronie Orsaya, wiedziałam, że chcę stworzyć z nią look! To było dla mnie małe wyzwanie, bo nie miałam pojęcia jak będę wyglądać w tego typu czapce, ale ostatnio oszalałam na punkcie nakryć głowy i nie było opcji - musiałam spróbować! Myślę, że wyszło nad wyraz dobrze, choć P zdążyła już porównać mnie do Inspektora Gadżeta ;) Niemniej jednak lubię przełamywać proste i minimalistyczne stylizacje jakimiś bardziej szalonymi dodatkami. Do trencza założyłam dopasowane spodnie w motyw skóry węża - uwielbiany przeze mnie od lat i znowu w modzie od 2018 roku. Do tego sandały z paskami na szpilce i czarna "city bag" z brelokiem. Jestem ciekawa co sądzicie o takim rozwiązaniu - odtworzyłybyście ten look na sobie?


trencz - Orsay (klik)
spodnie - Orsay (klik)
sandały - Orsay (klik)
torebka - Orsay (klik)

To jest tak totalnie nie mój styl, a jednak ten beżowy trencz to klasyka, którą można zestawić w wybranymi dodatkami i dopasować "pod siebie".
OdpowiedzUsuńBrawo za zdjęcia!
Dziękuję :) Właśnie za to cenię (między innymi;)) trencze - za uniwersalność!
UsuńInspirująca stylizacja, jestem twoją fanką! <3
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję! :)
UsuńNiby elegancko, ale przy tym jak dziewczęco i promiennie! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
OdpowiedzUsuńInteresująca stylizacja , pomimo stonowanych kolorów przyciąga wzrok. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubię takie klasyczne stylizacje przełamywać jakimś ciekawym elementem :) Dziękuję!
Usuń